Henryk Warszawski, znany jako Wars, kompozytor, pianista, dyrygent i aranżer, debiutował przed wojną. Napisał muzykę do wielu filmów. Jego piosenki śpiewały największe gwiazdy międzywojennego kina i kabaretu: Loda Halama, Hanka Ordonówna, Tola Mankiewiczówna, Zula Pogorzelska oraz Eugeniusz Bodo, Andrzej Bogucki, Adolf Dymsza, Kazimierz Krukowski i Aleksander Żabczyński.
Zmobilizowany w 1939 roku po kilku tygodniach działań wojennych dostał się do niewoli niemieckiej. Udało mu się z niej wkrótce uciec. Zimą 1940 roku wyjechał do Lwowa, gdzie utworzył polską orkiestrę. Odbył z nią tournée po wielu miastach ZSRR. W 1941 roku orkiestra wcielona została do Armii Polskiej gen. W. Andersa i jako Polish Parade przeszła cały szlak bojowy II Korpusu.
Po demobilizacji we Włoszech w 1947 roku Wars wyjechał do USA. Tam skomponował muzykę do blisko sześćdziesięciu filmów kinowych i telewizyjnych realizowanych przez Columbię Universal Pictures, Warner Brothers, United Artists, 20th Century Fox i Metro-Goldwyn-Mayer. Największą sławę przyniosła mu muzyka do nakręconego w 1963 roku filmu „Flipper” (polski tytuł „Mój przyjaciel delfin”). Jego piosenki śpiewali Bing Crosby, Jimmie Rodgers, Doris Day, Brenda Lee i Mel Torme.
Nie pękał przed nikim. Bezczelny, prowokator, nie do zatrzymania. Biegająca kontrowersja. Uwielbiał szokować. Po meczu ze Związkiem Radzieckim w 1982 w Hiszpanii, wystąpił w studio w koszulce CCCP, czym wzbudził narodową dyskusję. Dla jednych był zbawcą, dla drugich „rudą małpą”. Zawsze budził i budzi namiętności. Zrobił zawrotną karierę, bo miał talent od Boga i charakter, którego brakowało innym geniuszom z jego pokolenia. Był pyszny, albo po prostu znał swoją wartość. Jego ulubiony tekst: „Juve zagrał cztery finały – strzelił w nich pięć goli, z czego pan Zbyszek trzy, a jedna padła z karnego na mnie”… Życie potoczyło mu się tak, jak sobie wymarzył… Z Zawiszy Bydgoszcz trafił do Widzewa Łódź, a następnie do Juventusu Turyn i Romy. Grywał jako pomocnik, napastnik, a także jako libero!
Kiedyś patron „Juve” Gianni Agnelli powiedział o Bońku: „Bello di notte” - „Piękny nocą”, bo rozstrzygał najważniejsze mecze świata – w światłach jupiterów. Z Michelem Platinim stworzył jeden z najbardziej znaczących duetów w historii piłki nożnej.
Boniek zagrał na trzech Mundialach – w 1978, 1982 i 1986. Na tym pierwszym pokazał się światu, na drugim był jednym z największych piłkarzy globu, a w cieniu znaleźli się Maradona, Platini i Zico.
Co zrobił ze swoim życiem po karierze boiskowej? - na to pytanie również znajdziecie odpowiedź w fascynującej biografii, na której potrzeby autor przewertował tysiące artykułów i spotkał się z kilkudziesięcioma osobami na całym świecie, którzy byli przy nim w różnych etapach jego życia. "Zibi" - piłkarz, trener, biznesmen, prezes PZPN.